środa, 26 czerwca 2013

Gnida z klasą

Filip Tętniak został w Kielcach agentem ubezpieczeniowym roku i otrzymał od Urzędu Miasta tytuł "Gnidy z klasą". Zasłużenie. Ma na koncie dwa i pół tysiąca ubezpieczeń i zero odszkodowań. 



Przykłady? Do legendy przeszła już jego umowa z 89-letnią staruszką, która ubezpieczyła się na wypadek odmłodzenia. Pozbawiony prawej kończyny inwalida z Barwinka płaci co miesiąc zawrotną sumę na wypadek, gdyby kikut samoistnie odrósł. Pracownicy kieleckich urzędów pocztowych zapisali się do filaru na wypadek, gdyby zaczęli chorować na uprzejmość względem interesanta. Robotnicy drogowi także skorzystali z usług Tętniaka na wypadek, gdyby któregoś dnia musieli przyjść do pracy. Ubezpieczają się wszyscy. Głupi, głupsi, brzydcy, brzydszy. Jak to możliwe? 

- To Jan Brzechwa ubezpieczeń na życie. Niedoceniony geniusz. - mówi Hieronim, pracownik firmy ubezpieczeniowej "Tętniak i synowie". - Klient złamał dwie ręce i nogę, ale Filip wyśledził jego konto na Facebooku i wykrył, że ten od dwóch lat był w skrajnej desperacji i chciał się zabić. Tętniak go pogonił i tamten nie ma już nawet na leczenie. Jak to inaczej nazwać, jeśli nie geniuszem?
- Rzeczywiście mówimy na pana Filipa "Brzechwa". - uśmiecha się Beata, asystentka Tętniaka - Zawsze, kiedy puszcza kolejnego klienta z torbami, recytuje mu "Kaczkę dziwaczkę". Nie wiem, czemu. Chyba chce go po prostu rozweselić.

Ofiary Tętniaka nie są jednak w dobrym humorze.
- Tętniak przekracza wszelkie granice przyzwoitości. - skarży się Janina, emerytka ze złamanym karkiem, której Tętniak odmówił odszkodowania - Wdrapuje się z lornetką na drzewo i podaje się za ornitologa Bębniaka, ale tak naprawdę podgląda cię w mieszkaniu. 
- Raz przebrał się za kierowcę autobusu linii 110 i gwałtownie hamował, żeby sprawdzić, czy naprawdę mam skoki ciśnienia. - dodaje pan Władysław, który przeszedł śmierć kliniczną.
- Policja mi powiedziała, że ktoś manipulował sygnalizacją dla niewidomych na pasach przy IX Wieków. - twierdzi Czesław, niewidomy taksówkarz - Nie zadzwoniło, wszedłem na jezdnię i potrącił mnie samochód. Jestem pewien, że Tętniak chciał sprawdzić, czy naprawdę jestem ślepy.

Mimo to, wszyscy klienci zgadzają się w jednej kwestii.
- To rzeczywiście artysta w swoim zawodzie. Takich już nie ma. Jeśli ktoś już musi cię wydymać, to niech to będzie Tętniak.
Filip Tętniak unika wywiadów twierdząc, że twórczość autora mówi o autorze więcej niż autor o własnej twórczości.