środa, 30 września 2015

Zumba dla otyłych kaczorów z Parku Staszica? Bezdomni zazdrośni

fot. japantimes.co.jp


- Gołąb jest tam wielkości kaczki, a kaczka jest jak łabędź. Ja już nie wiem, co jest co. – martwi się szef regionalnego stowarzyszenia „Zezwierzęceni” Mirosław Terier. Działacz chce zaproponować proste ćwiczenia rekreacyjno-taneczne dla kaczek będących ofiarami diety pszenno-żytniej. Bezdomni są oburzeni, a naukowcy UJK ostrzegają – „baśń o brzydkim kaczątku traci swój sens”.


wtorek, 22 września 2015

Liroy robi lifting nazwiska. Pójdą za nim inni?

Piotr "Liroy" Marzec przerobił się w urzędzie na Piotra Liroya-Marca. Prawdopodobnym celem jest zwiększenie identyfikacji produktu przed jesiennymi wyborami Miss Parlamentu. Oto efekty:


                                   fot. www.facebook.com/LiroyPolska
Istnieje możliwość, że niektórzy kieleccy kandydaci również zoperowali swoje, wyeksploatowane w dziale kryminalnym "Echa Dnia", nazwiska. Wyciekł nawet fragment karty do głosowania.





grolecki

czwartek, 17 września 2015

Amerykanin zachwycony Kielcami. „Ludzie są tutaj bardzo dokładni. Przeszukują śmietniki, żeby sprawdzić, czy wszystko wyrzuciłem prawidłowo”



Steve Shyberg ma 46 lat,  pracuje jako listonosz w New Jersey. Do Kielc przyjechał w poszukiwaniu swoich żydowskich korzeni. Jego babka od strony matki Mika Kąpielak była Żydówką i mieszkała w Kielcach do lipca 1946 roku. Później słuch o niej zaginął. „Żyła na Plantach, wszyscy tam o niej pamiętają. Córka sąsiadki pokazała mi rzeczy należące niegdyś do babulki Miki - jej biżuterię, portfel, dokumenty tożsamości, bieliznę i złoty ząb. Była uwielbiana, każdy chciał mieć po niej jakąś pamiątkę” – mówi Steve. Sam także nie kryje zachwytu nad tutejszą kulturą, obyczajami czy zabudową.

wtorek, 15 września 2015

Makabryczna zabawka na Placu Wolności – wystrzeliwują dzieci z katapulty

www.giantbomb.com

Raptuś, kielecka firma produkująca zabawki dla najmłodszych, postanowiła zareklamować swoje usługi w nietypowy sposób. Na Placu Wolności umieściła drewnianą katapultę rozmiarów samochodu osobowego, której amunicją są… żywe dzieci. „To świetna zabawa dla całej rodziny, pociecha sobie polata, a rodzice pójdą na kawę.”- zachwala producent Tatapulty. Mama 6-letniego Patryka, pani Beata ma jednak inne zdanie - „to absolutny skandal; skąd mam wiedzieć, gdzie mi dziecko wyląduje?”. Sprawę skierowała do Instytutu Biednego Dziecka w Zagnańsku.

środa, 29 stycznia 2014

Kropek uwielbia samotność


wtorek, 28 stycznia 2014

Kropek jedzie MPK


poniedziałek, 27 stycznia 2014

Kropek pozywa Anioła