Anka
Walkiewicz umówiła się na hangout z Niezręcznym Damianem. Nie na
randkę, bo randki przecież nie istnieją. Hangout też by się nie
wydarzył, gdyby nie koleżanka Anki, Paula „Wszystko o mojej
matce” Treńska, która namówiła ją na spotkanie z „tym
nierealnym kolesiem”. Więc oto i są. Anka siedzi z Damianem przy
narożnym stoliku w zatłoczonym pubie Scyzorock.
-
I mówię to całkiem serio – rozpędzała się Anka przeszukując
dno szklanki w poszukiwaniu trafnej treści - „Obywatel Kane” to
najlepszy film w historii kina. Bez kitu. Nie twierdzę tak dlatego,
że krytycy dzielą się na dwa typy: „Obywatela Kane'a” i „Osiem
i pół”. Tak zwyczajnie jest. Im więcej filmów się obejrzy, tym
bardziej cię prostota tego faktu rozczarowuje. - Niezręczny Damian
bawił się słomką - Orson Welles miał 25 lat i był totalnym
ignorantem w kwestii robienia filmów, co pozwoliło mu stworzyć,
nie boję się tego słowa, arcydzieło absolutne. Każdy kadr w tym
filmie ma jakiś pomysł – światło, cień, praca kamery. W ogóle
Welles był tak świadomy zasług Grega Tollanda, to był jego
operator, że umieścił jego nazwisko na tej samej karcie
tytułowej.
-
Lubisz wąchać swoje pierdy?
-
Słucham?
-
Nieważne. Pójdę zapłacić. - westchnął Niezręczny Damian.