środa, 5 czerwca 2013

Harmonogram kieleckiej hieny



Ma na imię Piotrek i z zawodu jest dziennikarską hieną. Pracuje w jednej z kieleckich odbytnic (żargonowe określenie mediów informujących głównie o tym, że coś się odbyło, odbywa albo odbędzie). Nazwa jego pracodawcy nie jest istotna, i tak za chwilę zbankrutuje. Ale Piotrek? Piotrek będzie żył wiecznie, bo tacy jak Piotrek żyją nie z życia, ale ze śmierci. Oto przeciętny dzień z życia Piotrka.


Godzina 7:51
Klatka schodowa Piotrka. Na klatce Piotrek i stara Pani Mezmerowa.

- Piętro ze skrzynką na listy, klatka schodowa, Piotr Cewka, witam panią, Pani Mezmerowa.
- O, witaj, Piotrusiu! Nie zauważyłam cię! Sam wiesz jakie mam oczy.
- Jak można określić stan pana Tadeusza, pani Mezmerowa?
- Kiepsko, Piotrusiu, kiepsko. Coraz gorzej.
- Bardzo mi przykro. "Lekarze twierdzą, że"?
- Nawet nie chcą go już wybudzić ze śpiączki. 
- Jezu. Czyli "pacjent w stanie krytycznym", tak?
- Doktor Pietruszka mówi, że to kwestia tygodnia...
- Jak się nazywał "kierowca Audi zbiegły zbiegły z miejsca wypadku"?
- Piotr L.alaliński. 
- A "funkcjonariusze policji mówią"?
- Wciąż go szukają.
- Dziękuję za rozmowę, pani Mezmerowa. Piotr Cewka, klatka schodowa.
- Niech pan pozdrowi Swietłusię, panie Piotrusiu!

Godzina 8:49
Redakcja Piotrka. Przy stole siedzą dziennikarze gazety i redaktor naczelny Sopociński.

- Cewka, masz coś?
- Tyson (wypadek drogowy, ciężko ranni - przyp. red.) na Sandomierskiej, nadawca zaliczył Gołotę (kierowca uciekł z miejsca wypadku - przyp. red.). Odbiorca w pół do zdechu (pacjent w stanie krytycznym - przyp. red.).
- Cewka, kurna, ileż można?  Najpierw "Flaki i wraki" (cykl o najdrastyczniejszych wypadkach drogowych - przyp. red.), potem "Żegnaj, siku" (reportaż z nieudanego przeszczepu nerki - przyp. red.), "Degrengoland" (seria felietonów poświęconych problemowi tabloidyzacji współczesnych mediów - przyp. red.), a teraz wracamy do punktu wyjścia?
- Po moim trupie. Kluczowy będzie akapit "staruszka, samotność, rozpacz, śmierć".
- Wywal "rozpacz", bo Adam musi się zmieścić z zalaną klatką na Ślichowicach.
- Niemożliwe. Integralność.
- Pieprzyć integralność. Musisz się zmieścić. 
- A jeśli powiedziałbym, że wdowa popełni samobójstwo?
- Wtedy dostałbyś jedynkę z pocałowaniem międzypoślada.

13:29
Biurko Piotra. Dzwoni telefon. Przy telefonie Swietłana - żona Piotra.

- Piotruś, cała się trzęsę. Kojarzysz Panią Mezmerową? Zabiła się, krew, ona nie żyje, Piotruś!
 - Przyczyna zgonu?
 - Przyczyna zgonu, Chryste! Rzuciła się z okna, przyczyno zgonu pieprzona. Zawsze musisz to robić? To była przecudowna staruszka!
- Jesteś świadkiem?
- Najdziwniejsze jest to, że pan Tadzio się dzisiaj wybudził. Wybudził, już było lepiej. A ona się rzuca z okna? Jezu, to się kupy nie trzyma. Jesteśmy tu w bloku przerażeni.

17:58
Pomieszczenie redakcyjne i Piotr. Do pomieszczenia redakcyjnego wchodzi detektyw Morelak w towarzystwie naczelnego Sopocińskiego.

 - Piotrek, detektyw Stefan Morelak z agencji "Morelaks" chce z tobą pogadać.
- Wreszcie! Piotr Cewka! "Zboczona przedszkolanka" - to było świetne! Czytało się jak kryminał. Tylko dzieci szkoda.
- Dziękuję, w czym mogę pomóc? Jestem bardzo zajęty.
- Ja również, dlatego od razu przejdę do rzeczy. Dziś w nocy policja znalazła auto marki Audi, kolor yellow bahama, porzucone w Cedzynie. Na masce miało ślady krwi.
- "Krwiożerczy samochód Rambo" - kwiecień, 8 strona.
- Ślady krwi należące do niejakiego Tadeusza Mezmera - pańskiego sąsiada, jeśli się nie mylę?
- "Sąsiedzi z piekła rodem" - październik, 7 strona.
- Dowiedziałem się, że samochód pochodzi z wypożyczalni. Został wypożyczony na nazwisko Piotr L.alaliński.
- "Błyskawica z Karczówki" - marzec, 4 strona.
- Bingo. Jedyny w okolicy Piotr L.alaliński był rekordzistą w najszybszym zjeździe z Karczówki na hulajnodze. Był, bo zabił się podczas ostatniej próby pobicia rekordu.
- "Śmierć na hulajnodze" - kwiecień, 12 strona.
- Właśnie. Jak zza grobu mógł potrącić Tadeusza Mezmera, panie Piotrze? To śmierć we własnej osobie prowadziła ten samochód? 
- "Polonez widmo" - sierpień, dodatek "Świętokrzyskie dziwy".

18:28
Pomieszczenie redakcyjne. Piotr i detektyw Morelak.

- Wytłumaczenie jest zatem tylko jedno - ktoś potrącił Mezmera wcielając się w Piotra L.alalińskiego. Może osoba, która napisała o nim wszystkie dostępne artykuły? Jakby tego było mało, pana sąsiadka Halina Tarło twierdzi, że po tym jak mąż wyrzucił ją na klatkę schodową zauważyła na niższym piętrze osobę w białym prześcieradle, która wchodzi do mieszkania Leokadii Mezmer. Niecałą godzinę później Leokadia Mezmer wyskoczyła przez okno. Redaktor naczelny Sopociński powiedział mi ponadto, że on i redakcja słyszeli, jak kilka godzin wcześniej mówi pan, cytuję, "a jeśli powiedziałbym, że wdowa popełni samobójstwo?". Wszędzie tylko śmierć i nieszczęśliwe wypadki, nie uważa pan?
- "Herboween, czyli głupie zabawy młodych Kielczan" - styczeń, 11 strona. Nie mam w zwyczaju przebierać się za duchy. I nie było mnie w mieszkaniu od rana, Morelak.
- I to był trzeci sutek tej układanki, panie Piotrze. Jedyny element, który mnie dręczył. Aż wreszcie wpadłem. Mam. To nie było prześcieradło. Zapuchnięte oczy Haliny Tarło ograniczały jej pole widzenia. To była szpitalna pidżama, panie Piotrze. Ktoś zagrał rolę Tadeusza Mezmera, wykorzystując fatalny stan wzroku Leokadii Mezmer. Ktoś przekonał ją do tego, żeby przeszła z Tadeuszem na drugą stronę.
- Byłem w redakcji, Morelak.
- Ale kontrolował pan przebieg zdarzeń. Wybrał pan metodę najlepszą z możliwych. Taką, która stała się jednocześnie pańskim alibi. Kazałem sprawdzić pańskie telefony, panie Piotrze. Pańska żona, Swietłana, załatwiła Mezmerową i zadzwoniła do pana z wystylizowanym na przerażenie meldunkiem.
- Dlaczego miałaby to zrobić?
- Bo miał pan na nią haka, jak na każdego w tym mieście. Była tirówką na trasie Mińsk-Miedziana Góra. Ożenił się pan z nią, dostała obywatelstwo, zrobiła furorę na Święcie Kielc, ale nadal wiedział pan o niej wszystko.
- "Plaga prostytutek przyczyną wypadków" - grudzień, 3 strona.
- Dokładnie. I co my z tym zrobimy, panie Piotrze? Tylko szybko, bo mam dentystę o 17.
- "Żona dziennikarza mordercą - detektyw rozwiązuje sprawę", czerwiec, 1 strona?
- Umowa stoi, dil is dil. Niech mi pan wyśle na maila. Jeszcze tylko jedna niewiadoma - dlaczego, panie Piotrze? Dlaczego pan to zrobił?
-  Bo jestem dziennikarską hieną. A teraz przepraszam, mam tekst do skończenia.