niedziela, 2 czerwca 2013

Mąż ją utłukł i znalazła białą truflę! (ZDJĘCIE)



- Przecież to świnie wynajdują ryjami. A tu nagle kobieta. Najciemniej pod latarnią! - cieszy się Czesław Cieślik, dozorca bloku na osiedlu Podkarczówka, którego mieszanka, otrzymawszy plombę od męża, wybiegła z klatki i znalazła na trawniku truflę najszlachetniejszej odmiany. Cieślik namawia kobietę na poszukiwanie kolejnych, a władze Kielc zamierzają wręczyć jej nagrodę "Trufli Roku".

Niezwykłe znalezisko

Halina Tarło (53 l.), szczęśliwa posiadaczka białej trufli o wielkości orzecha, wspomina, że był to wieczór jak każdy inny.
- Popołudniu mąż został otruty w pubie przy Kryształowej i wydawał z siebie okrzyki ostrzegawcze, bo nie otwierałam mu drzwi. Kiedy dowiedział się, że to były drzwi od mieszkania sąsiadki, to kazał mi ją odwiedzić i skierować w jej stronę przeprosiny, co też uczyniłam. Po powrocie do domu spostrzegłam męża trwającego w pozycji kucznej w centrum pokoju dziennego, z głową umiejscowioną między kolanami. Wtedy energicznie odbił się on od podłoża i posłał mi dwa ciosy w twarz krzycząc "Maćko, Maćko z Bogdańca".
Mężczyzna sprzedawszy swojej partnerce plombę stracił przytomność. Zakrwawiona Halina Tarło szlochając wybiegła na dziedziniec pod klatką schodową. 
- Spotkałam pana Cieślika, który odbywał właśnie swój wieczorny patrol (w ramach akcji "Bezpieczne osiedle" - przyp. red.) i spytał "jak samopoczucie?". Wtedy spostrzegłam, że w trawie leży coś białego. Nijaki dzień stał się niezwykły. - mówi trzęsącym się głosem kobieta i obraca w dłoni swoje znalezisko.

Wykopaliska

Czesław Cieślik zapowiedział, że tej sprawy nie porzuci i błyskawicznie zabrał się do pracy. Z pomocą swojego zięcia rozkuł i rozkopał wszystkie chodniki oraz trawniki otaczające blokowisko. Kolejnej białej trufli póki co nie znalazł.
- Raz już się ucieszyłem i żonie pokazałem, ale okazało się, że to tylko jakiś pies nażarł się resztek chodnika. - irytuje się administrator.
Poszukiwanie trufli ma też swoje mroczne strony. Mieszkańcy osiedla narzekają, że opuszczanie mieszkań jest obecnie praktycznie niemożliwe. Dozorcę ironicznie określają "Indianą Jonesem od siedmiu boleści".
- Cieślik zrobił z tego miejsca pobojowisko. - twierdzi Beata, mama małego Bartka - Z wózkiem wyjść nie można, rowery rdzewieją w piwnicy. Na dodatek cały trawnik otoczył drutem kolczastym, żeby nikt nie wykradał tych jego niewidzialnych trufli. Z mieszkań można wychodzić od 8. do 16., bo tylko wtedy montuje kładkę. 
Cieślik rozprowadza także kontrowersyjne pismo agitujące okolicznych mężczyzn do brutalnego traktowania swoich partnerek.
- A co jeśli babka po oklepie ma jakiś piąty zmysł? - pyta retorycznie - Skąd mamy to wiedzieć? 

Trufla Roku

Oburzeni zachowaniem Cieślika mieszkańcy udali się z kilkoma petycjami do Urzędu Miasta. Jedna z nich trafiła do Wydziału Środowiska.
- Ci państwo byli bardzo zdenerwowani. - wspomina Kamil Rabarbar, pracownik urzędu - Twierdzili, że administrator budynku rozpoczął w swojej piwnicy hodowlę świń, które emitują niemożliwy do zniesienia odór. Ma on wykorzystywać je do poszukiwania niezwykle cennej odmiany białej trufli. 
Rabarbar nieśmiało przyznaje, że skargi mogą okazać się najzwyczajniej w świecie bezsensowne. Kielce bowiem bardziej od kolejnych skandali potrzebują sukcesów, czegoś pozytywnego. Urząd Miasta wpadł więc na pomysł wręczenia Halinie Tarło nagrody "Trufla Roku". Odbierze ją na uroczystej gali w towarzystwie administratora budynku Czesława Cieślika.
- Jeśli to ma zainspirować kobiety w podobnej sytuacji, to bardzo się cieszę. - zapewnia Halina - Warto trwać przy swoim mężu, bo od czasu do czasu może podarować nam nie fioletową śliwę, ale białą truflę.