poniedziałek, 20 maja 2013

3. Idokina

Uwaga, wulgaryzmy zastąpione będą zwrotem "teatr wyobraźni".


15 minut do maratonu filmowego

Kino w galerii przypominało prażoną jaskinię o niebieskiej poświacie.
- Mówię czi, zrobi czi szę lepiej. - Kaczper, student Politechniki Świętokrzyskiej energicznym ruchem rozchylił swój portfel na rzep.
- Teatr wyobraźni, a nie lepiej. - warknął Patryk, student UJK – skąd w ogóle macie bilety na ten maraton?
- Karina miała iść z rodzicami, ale się pokłócili, więc mi dała. - burknął Adrian, student Politechniki Świętokrzyskiej.




- Tak po prostu ci dała?
- Nie, zapłaciłem jej 8 złotych.
- Trzy bilety w przedostatnim rzędzie za 8 złotych?
- Nie, bilety za darmo.
- Więc za co jej zapłaciłeś 8 złotych? Teatr wyobraźni, wróć. Nieważne. Teatr wyobraźni. Nabokovcu, opamiętaj się, ona ma 12 lat. - Patryk próbował krzyczeć szeptem. - Za to się idzie do pierdla. Do pierdla, czaisz? To nie jest, teatr wyobraźni, śmieszne. Jesteś zwykłym teatrologiem wyobraźni.
- Na dworczu Pekaesz mówią na to poszpeszny przelotowy. - zachrumkał radośnie Kaczper.
- Na dworcu mówią na to opóźniony. - Patryk przeczesał włosy na uspokojenie.
- Jestesz zażdroszny, bo Baszka kopnęła cze w dupę.
- Bierz ten teatralny popcorn wyobraźni i idźmy tam, gdzie jest ciemno. - wycedził Patryk.
- Można płaczicz u pani kartą? - spytał Kaczper młodej kobiece za kasą.
- Oczywiście.
- A mogę żasztawicz u pani kartę i później wykupycz ją ża gotówkę?
- Jezus Maria. - Patryk odepchnął Kaczpra i wyjął własny portfel.

4 godzina maratonu filmowego

- Czekawe, kiedy laszka przed nami przestanie rzygać, czo nie?- wyszeptał Kaczper do Patryka.
- Cicho. - burknął Adrian.
- Przepraszam. Hej. Sorry, że przeszkadzam, ale możesz przestać wymiotować? - Patryk podniósł głos – Niektórzy przyszli tu na film a nie na Karczówkę.
- Stary, wyluzuj, maraton filmowy. Każdy czasem rzygnie. - odezwał się facet palący trawkę na schodach.
- Możecie się uciszyć? - spytała dziewczyna sikająca pod ścianą.
- Słyszysz mnie? - Patryk nie dawał za wygraną - Albo przestań wymiotować albo wyjdź!
Wtedy sprawczyni zamieszania odwróciła się, skrzywiła i wypluła resztki paluszka solonego. Okazało się, że to kobieta około 50-letnia.
- Jak ty się do mnie zwracasz, gnojku? Co? - zabulgotała.
- To pani zwraca. Obserwuję panią od pierwszej sceny – był już popcorn, nachosy, śliwki w czekoladzie i prawdopodobnie coś z pestkami, bo słyszałem plucie. Proszę natychmiast przerwać rzyganie.
Poczuł silne pukanie w ramię i alkohoddech. 
- Ja ciałem tylko poedzieć, że się z panem absolutnie zgadzam. - usłyszał chrypiącą mowę – Jestem profesorem na jednej z kieleckich wyższych uczelni i uważam to za niedopuszczalne. Przy okazji chciałem pana zaprosić na taką małą intymną biesiadę w 3. rzędzie. Wie pan, wódeczka, śledzik, ogóreczek. Świętujemy wieczór kawalerski chłopaka z szóstki, bo chyba ożeni się z dziewczyną z ósemki.
- Panie profeszorze, to pan? - Kaczper błyskawicznie odwrócił głowę.
- Teatr wyobraźni. - poklepał Patryka po plecach – Czas na mnie. Pamiętaj pan, 3. rząd.
- Znowu chlusnęła. - burknął Adrian patrząc na 50-letnią fontannę.
- Profesorze, niech pan zaczeka! - syknął Patryk topiąc się w mroku maratonu filmowego.