wtorek, 21 maja 2013

Wirtualne Środowisko Nieudanej Biby, cz. 4


Końcowa faza WŚNB (Wirtualnego Środowiska Nieudanej Biby). Sobota, nad ranem. Znakomita większość gości gra w nieprzytomnego Twistera na dywanie. Wy, chcąc jak najszybciej wrócić do domu i o wszystkim zapomnieć, ze zniecierpliwieniem oczekujecie taksówki. My, czyli pozbawiony już kostiumu dyni Bobby, tańczymy przytuleni do pięknej blondynki. Z Windows Media Player ulatniają się delikatne takty „Im więcej ciebie, tym mniej” Natalii Kukulskiej. 
- Wiem, że zachowywałem się jak kompletny idiota. - patrzymy w pięciozłotówki dziewczyny.
- Daj spokój. Maciek sam jest sobie winien. Mógł nie biegać z płaczem wokół szklanego stolika.
- Ja mogłem nie wpadać na niego w kostiumie dyni. - nasz uśmiech przypomina zdezelowany fortepian Chopina.
- Kto mógł przypuszczać, że usłyszysz „Halloween Party” a nie „Hallo Weed Party”?
- Jestem kretynem...
- Jesteś słodki.
- Wiem, że to głupie, że jest już wpół do rozumu i że jestem napruty jak ksiądz po kolędzie, ale...dasz się jutro zaprosić na kebab w bułce?
- Ty stawiasz. - wtuliła się w nasze ramiona.
- Jesteś moim wybawieniem, wiesz? W czasie tej biby odwiedziłem wszystkie kręgi piekielne, ale wreszcie jestem tu, gdzie miałem być od początku. Reszta jest nieważna. Kuweta, orzeszki, skarpety, wymiociny, zgniłe truskawki i ta zafajdana gospodyni Kasia – host of the jumpreza.
- Kashia, kretynie. - odepchnęła nas tak mocno, że uwaliliśmy się prosto na Was – wymyśliłam to, żeby był ironicznie. Ironia, dystans do siebie, debilu. Wiesz, co to ironia?
- Kashia, jak ty wyrosłaś...
- Spieprzaj.
- Wait a second! Oboje zmieniliśmy się na lepsze od rozpoczęcia imprezy! Soul mates, aren't we?
- O czym ty gadasz?!
- Ty już nie jesteś ironicznym wybrykiem natury, a ja nie atakuję już nikogo przebrany za dynię! Nie chcesz nas?
- Chcę – zaczęła cedzić kolejne słowa - żebyś zabrał ten swój powalony kostium, potem swojego głuchoniemego przyjaciela – wskazała Was – i zniknął stąd raz na zawsze.
- Po cholerę mi teraz ten głupi kostium?
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. Rób, co chcesz. Zabierz go, nazwij Kropek i publikuj kretyńskie obrazki w Internecie.
- A wiesz, że...