czwartek, 7 listopada 2013

Każdą kobietę da się uwieść? Kielczanin zarabia tysiące na nauce podrywania



Marcin Budrys ma 24 lata, dyplom z socjologii, świetnie skrojony garnitur i firmę "Sharp gentleman", w siedzibie której uczy mężczyzn sztuki podrywu. Interes przy ulicy Kwietnej rozwija się w błyskawicznym tempie. Na sesję trzeba zapisywać się z przynajmniej trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Skąd sukces w dziedzinie, która częściej bywa obiektem kpin niż podziwu?

"Zatkać uszy łatwiej niż zakleić oczy."


Każdą kobietę da się uwieść?

Absolutnie każdą. Pojawia się tylko jedno pytanie - po co? Niektóre są głupie jak "Zbrodnia i kara".

"Zbrodnia i kara" jest głupia?

Doceniam jej dowcip, ale przecież żadna prostytutka nie pomaga komuś bezinteresownie. Zwłaszcza rosyjska.

Więc jakie kobiety warto podrywać?

Przede wszystkim estetyczne.

Podejście dosyć płytkie.

Ale trzeźwe. Nic nie potrafi człowieka tak zniechęcić, jak obrzydliwy paszczur, który pragnie miłości. Na pewno zniechęca bardziej niż estetyczny kretyn, który lubi Bergmana.

Przed chwilą mówiłeś, że nie warto tracić czasu na głupie kobiety.

Zatkać uszy łatwiej niż zakleić oczy. Gadanie pierdół można znieść, coś sobie wmówić. A paszczur może mówić pięknie, ale jedyne o czym mężczyzna wtedy myśli to "zgadzam się z tobą, ale, Boże, jaki z ciebie jest paszczur przebrzydły".

O co chodzi z Bergmanem?

Bergman to był taki pijany gość, który wmawiał ludziom, że myślą o czymś więcej niż myślą i są czymś więcej niż są. I kobiety oczywiście go za to pokochały. Zwłaszcza te z łojotokiem i obgryzionymi pazurami. Skoro facet robi czarno-białe filmy wtedy, kiedy już może zrobić to w kolorze, to co to oznacza? Że ja też mogę wyglądać jak stary, nudny film i udawać, że jestem czymś więcej niż w rzeczywistości. Ale ja Bergmana lubię.

Masz swój ulubiony film?

Nie za filmy. Filmy to kupa ścierwa. Lubię go za to, że dał facetom klucz do otwarcia sejfu. Schemat podrywania kobiet. W Kielcach działa bezbłędnie.

Dlaczego?

Bo w nas nadal tkwi kompleks wsioka i jaskiniowca z prowincji. W każdym z nas jest ten szczerbaty, spocony babsztyl w chuście, który kłóci się w sklepie o dziesięć groszy. Ludzie mają potrzebę się od tego odbić i albo wpadają w szał głównego nurtu, bycia na czasie, albo padaczkę alternatywy. Najczęściej są to kobiety, bo mężczyźni są zbyt leniwi. Albo zbyt mądrzy.

"Jeśli czujesz, że masz we łbie Hiroshimę, to nie odzywaj się w ogóle."

Na czym polega ten podział?

Kielecka kobieta głównego nurtu to ten puder w spódniczce, który chodzi kupować szmaty w galerii wyglądając tak, jakby żadnych nowych szmat nie potrzebowała. A później, w tych nowych szmatach, których w ogóle nie potrzebuje, idzie wyobracać się w brokacie dla facetów, których udaje, że nie potrzebuje. Taka kobieta to bułka z masłem. Zasadniczo wystarczy zapewnić, że dasz jej tego wieczoru suchą bułkę i przegotowaną wodę. Następnego dnia będzie już mówiła o zaręczynach.

A kobieta alternatywna?

To wyższa szkoła jazdy. Easy to learn, hard to master. Od kompleksów odbijają się z podwójną siłą kontestując zarówno Wsiokowo jak i Brokatowo.

Co trzeba zrobić?

Przede wszystkim być systematycznym. Poradzić sobie może naprawdę każdy. Miałem ucznia z upośledzeniem umysłowym, drugi stopień zaawansowania. Ledwo nauczył się mówić "dada, spierdalaj". Teraz jest zaręczony z poetką i absolwentką UJK. I nie z litości, bo pytałem dwa razy.

Jak to w ogóle możliwe?

Recepta jest prosta. Jeśli czujesz, że masz we łbie Hiroshimę, to nie odzywaj się w ogóle. Kobieta z jakiegoś powodu uważa, że im więcej milczysz, tym więcej myślisz. No i milczącą kukłę łatwiej przypasować do ideału mężczyzny. Myślą, że znowu bawią się lalką Kena. A tak naprawdę bawisz się ty.

To chyba nie wystarczy?

Oczywiście, że nie. Musi być jak u Hitchcocka. Najpierw trzeba nawalić głupot, a na końcu powiedzieć, o co chodzi. Zaatakować jej zmysły. To muszą być celne ciosy karate. Ma nie wiedzieć, co ją pizdnęło.

Co to znaczy "zaatakować zmysły"?

Dowalić do pieca. Nakarmić ją paroma Bergmanami. Jebnąć źrebaka na polanie. Mój niedorozwinięty pupil narysował na zajęciach kilka kresek. Podpisałem to jako "źrebię na polanie" i powiedziałem "Ty jej dać to, ty jej dać". Podobno poetka się rozpłakała i powiedziała, że tak zajebistej awangardy to ona nawet przy Zbożowej nie widziała. Później dowaliłem do tego seans "Persony". Wyobraź sobie. Najgłupszy film świata, kochanek z porażeniem i dziewczyna. Mieszanka wybuchowa.

To po prostu potworne.

Ale to nie koniec. Jest jeszcze jeden genialny manewr. Zawracasz do prostoty Brokatowa, co niby reprezentuje radość życia. Bo ona się naogląda i stwierdzi, że żyć jej się nie chce, bo wszystko widziała. I Ty jej wtedy suchą bułę i przegotowaną wodę. Ona zachwycona. Pierścionka nawet nie chce, bo prostota i radość życia. Dlatego oszczędnym facetom polecam typ alternatywny.

To naprawdę takie proste?

Oczywiście. Ja nie przeczytałem w życiu ani jednej książki poza “13. księgą Pana Tadeusza”. I jestem najmądrzejszym facetem, jakiego znam.

W Kielcach mieszkają mądrzy faceci?

O mądrość bym ich nie posądzał. W końcu dali sobie wcisnąć dwie galerie handlowe. Ale są naprawdę różni. Śmierdzący altruiści i pachnący egoiści.

Przychodzą i tacy i tacy?

Tacy i tacy, na stanie mam nawet kilka lesbijek, które narzekają, że nie rozumieją kobiet.

I co wtedy?

Umawiam je ze sobą.