wtorek, 19 listopada 2013

Chcą wyburzyć Bibliotekę Wojewódzką. "Szpeci krajobraz stadionu"

Fot: Wikipedia i wrota-swietokrzyskie.pl























- Modnie jest powiedzieć, że szło się obok budynku z książkami, ale to rzecz wymarła jak płatnerstwo. Prawdziwą rozrywką dla całej rodziny jest dziś darcie mordy na Arenie Kielc. Bibliotekę można przerobić na szatnię dla trampkarzy - twierdzi Bernard Kniecik, były piłkarz i prezes fundacji "Przewrotka". "A może stadion przerobimy na wybieg dla labradorów?" - ripostuje Barbara Guendolina-Pucek, właścicielka świętokrzyskiego rekordu w ilości przeczytanych książek.


Kniecik zebrał już ponad 100 tysięcy podpisów pod inicjatywą "Książka liberum veto".
- Ludzie mnie po rękach całują i rodziny przyprowadzają na podpisy w mojej piwnicy. - chwali się prezes - Narzekają, że wytrzymać się z tymi molami nie da. W autobusie nie ustąpi, bo akurat czyta o kulturze. Złotówki nie pożyczy, bo czyta o chciwości. Nie zje obiadu, bo czyta przepisy. Nie dotknie piersi, bo czyta erotyki. Paranoja jakaś. Arena Kielc dla odmiany przynosi zysk, radość i chwalę naszemu miastu.
- Siurnąć im dziesięć Empików, gdzie nawet drewniana kukiełka kosztuje tyle, co abonament za dekoder i za chwilę im się pachnących tomiszczy odechce. - dodaje Irek, wolontariusz akcji.
Zdeterminowani organizatorzy są gotowi zapłacić za buldożery z własnych funduszy.
- Przecież rozbijarka kulowa jest udostępniona pod Galerią Korona. - tłumaczy Kniecik. 
Kolejnym, według niego, argumentem za wyburzeniem jest wygląd samej biblioteki.
- Wygląda paskudnie. Jak bryła zjełczałego sera. Na tle naszego radosnego stadionu przypomina chałupę, w której straszy. Przeróbmy ten cmentarz drzew na szatnię dla trampkarzy.

Jajo wyburzeniowe, które chce wykorzystać Kniecik (fot: jakzmienicsiebie.blogspot.com)

- Przeczytałam setki tysięcy książek, ale takiego idioty jak pan Kniecik ze święcą szukać nawet u Dostojewskiego. - komentuje Guendolina-Pucek - Wiadomo nie od dziś, że jarmarczną kopaninę ceni się w tym mieście wyżej niż kulturę wysoką. Ale jajo precz od Biblioteki Wojewódzkiej. Kniecik były zadowolony, gdyby stadion został zamieniony w Central Park, gdzie wypróżniałyby się labradory i ich właściciele?
Bernard Kniecik odpowiada jej krótko:
- Argumentów ad personam używają ci, co czytają za dużo książek. To właśnie ludzie pokroju pani Puckowej. Na szczęście świadomi obywatele rosną w Kielcach w siłę.