wtorek, 21 maja 2013

Podklasztorna


Ulica Podklasztorna, fragment przytulony do Karczówki, ma w sobie ułomność i niespodziewanie. Nocą zwłaszcza. Uwolniona od jakotakości rozwoju cywilizacyjnego reszty miasta, pielęgnuje przyjemny rodzaj stagnacji; oderwania zupełnego. 

Szosa wylana betonem i antydepresantami, drzewa kwitnące spaliną, pudełko po zapałkach, pasikonik, dźwiękowa kopuła szczekających ssaków i pub Maksym. Wieczorne spacery Podklasztorną przypominają jazdę windą ze zbyt znajomą balladą, która kołysze do zdradliwego snu. Zasnąć przecież nie można, bo Podklasztorna bywa i czyśćcem stworzeń mniejszych, gdzie wybija godzina w pół do mordobicia, picia i wycia. Jak nie zachwyca skoro zachwyca. Chcemy chyba przez to wszystko powiedzieć, że niech żyje brzydota, chłam i piękno pokalane.